Korčula’ńska przygoda, czyli uroki chorwackich zakątków
Mimo, że od czerwcowo-lipcowej przygody minęło trochę czasu to dopiero dziś udało mi się siąść i ruszyć za zdjęcia z wakacji. Natłok pracy, ciągły deficyt wolnego czasu, dzisiejsza brzydka pogoda za oknem oraz głos wakacyjnej ekipy domagającej się zdjęć sprawiły, że dopiero teraz one się pojawiają.
Im bliżej wyjazdu tym czas bardziej się dłużył, a my nie mogliśmy się doczekać godziny zero. Jednak udało się. Pełni optymizmu, wielu niewiadomych nerwowo dreptaliśmy po parkingu w oczekiwaniu na autokar. Przed nami długa podróż i niezapomniane wrażenia. Słowacja, Węgry – Budapeszt nocą, aż w końcu nad ranem przywitała nas tak długo wyczekiwana Chorwacja. Widoki wynagradzały nam 22 godzinną podróż i kombinowanie jakby tu siąść, żeby było wygodnie, nie wspominając już o ekstremalnych pozycjach w czasie spania 😀 Po przekroczeniu granicy chorwackiej i otwarciu przez nas oczu słychać było tylko „WOW” a na naszych twarzach widać było wielką euforię i radość, że nareszcie jesteśmy tu, co żyło w naszych myślach przez ponad pół roku. Widoki jakie towarzyszyły nam, zatoczki, góry, woda w tysiącu kolorów wynagrodziła wszystko. Każdy chciał wysiąść i jak najszybciej się w niej zanurzyć. Nareszcie dotarliśmy do miasteczka Orebić z którego na wyspę Korčula mieliśmy się dostać promem. Podróż nim pomimo tego że była krótka pozwoliła nacieszyć się widokami otaczającymi nas z każdej strony. Po dotarciu do hotelu i rozpakowaniu bagaży. Biegiem rzuciliśmy się w stronę plaży 🙂 i tak zaczął się nasz długo oczekiwany urlop. Dalej… zapraszam na fotorelacje 😉
Miłego ogladania 🙂


Dolina Neretwy




Orebić

Korčula






















Dubrovnik






Badija



Na jednej z wycieczek mieliśmy okazję zwiedzić kawałek Bośni i Hercegowiny i zobaczyć wodospady Kravica, Medjugorie oraz Mostar.
BiH nadal nosi ślady wojny. Co widać na zdjęciach poniżej.