Zapraszam dzisiaj na obszerny reportaż ślubny Eweliny i Marcina. Marcin to kolega z dawnych lat, z czasów irca 😉 i musze przyznać, że za każdym razem gdy fotografuję kogoś znajomego dochodzi dodatkowy stres. Wynika to z faktu, że chcę dać z siebie 200%, nie pomylić się, zrealizować każdą część reportażu na tip-top.
Wasz dzień był jednym z niewielu ślubów gdzie czułem się jak u siebie w domu, za co bardzo Wam dziękuję, a dni spędzone w Wenecji na pewno zostaną na długo w mojej pamięci. Przy okazji Marcin zostaniesz moją prywatną pogodynką 😉 bo żadna pogoda nie sprawdza się tak jak Twoja.
Ok czas na zdjęcia, wszak to fotoblog 😉 zapraszam!